Adoptuj psa! Najlepiej Amstaffa

Zacznę od zdjęć które wprowadzą Was w moją opowieść i może chociaż trochę sprawią że zrozumiecie mój tok myślenia przy wyborze psa rodzinnego.
Będąc dzieckiem miałam swój mały świat zwierząt. Moi rodzice wykonują zawody sprzyjające wychowywaniu dzieci wśród zwierząt. Zapewniam Was że przez mój dom przewinęło się kilkadziesiąt gatunków. Ale najważniejszy był ON 5 kilogramowy czarny jak kruk Jacky. Nasz mały wierny kundelek był z nami 18lat! Odszedł od nas krótko przed tym jak założyłam własną rodzinę.
Własne mieszkanie, narzeczony, praca - niby wszystko się zgadza. Kot chodzi po domu, ale czegoś tu brak! Nagle olśnienie i słowa "Kochanie chce psa!" - widziałam tą chwilę przerażenia na Jego twarzy, a potem wielki uśmiech. On nigdy nie miał psa. Ogólnie rzecz biorąc żółw to max co posiadał ze zwierząt więc wizja własnego pupila przypadła mu do gustu. Później było już trudniej...
"Weźmy ze schroniska amstaffa !" Na te słowa nie widziałam już entuzjazmu. American staffordshire terrier - brzmi dumnie prawda? Szkoda że 90% ludzi utożsamia je wyłącznie z walkami psów i z ludźmi o małych mózgach za to wielkim ego. Uwierzcie mi że zajęło mi wiele wieczorów przekonywanie również mojego K do tej rasy. Kilka artykułów, jakaś książka kilka filmików w internecie i pojechaliśmy poznać jednego we Wrocławskim schronisku. Nie był to strzał w dziesiątkę - pamiętajcie nie ma złych psów są nieodpowiedni właściciele. Niektórzy nie powinni mieć nawet chomika. Tego psa bardzo ktoś skrzywdził i potrzebował jeszcze dużo pracy z doświadczonym przewodnikiem aby znów komuś zaufać.
Pies którego w końcu przygarneliśmy swoje w życiu też widział. Był to dostojny jegomość u schyłku swojego życia z dumnym imieniem Stanisław. Wiedzieliśmy, że nie będzie z Nami długo ale gdy spojrzałam mu w oczy wiedziałam, że nie zasługuje na samotny koniec w klatce. Pożegnaliśmy go gdy byłam już w ciąży.
Gdy Alicja miała 6 miesięcy pojechaliśmy w odwiedziny do funkcji która zajmuje się psami w typie Bull - skąd mieliśmy Stanisława. Były tam wtedy słodkie małe szczeniaczki które chcieliśmy pokazać córce. Przed wyjściem z domu ustaliliśmy, że szczeniaczki to nie nasza bajka i napewno żadnego nie adoptujemy. Danego sobie słowa dotrzymaliśmy - adoptowaliśmy ich mamę! Kostka (bo tak się nazywa nasza sunia) jest idealnym przykładem jak zrównoważony amstaff powinien zachowywać względem ludzi a szczególnie dzieci. Ona je uwielbia. Jest cierpliwa, delikatna, wesoła i obronna jeśli jest taka potrzeba. Rasa ta ma w zwyczaju bronić słabsze osobniki w stadzie. Pamiętajcie, że dla nas psy to członkowie rodziny, a my dla nich tworzymy stado. Tak naprawdę to nie my wybraliśmy Kostkę to ona wybrała nas a właściwie Alicję. Gdy tylko Nas zobaczyła odrazu zainteresowała się dzieckiem chciała je powąchać a finalnie dała ogromnego buziaka w 6 miesięczną buzię aby później położyć się przy kołach wózka gdy dziecko już spało ❤️ Gdy widzisz coś takiego wiesz, że ten pies będzie idealny. Adopcja trwała miesiąc - czekaliśmy aż wszystkie szczeniaczki znajdą dom. Przyjeżdżaliśmy co parę dni na spacery z Nią. Kot jak to kot na początku jej nie polubił za to teraz śpią razem. Dziwne prawda?! Tak pies z kotem i to taki "agresywny z wyglądu"?! No właśnie TAK bo taka jest specyfika tej rasy - po pierwsze stado! Nie żałujemy ani odrobinę tej decyzji. Co z tego, że to pies tak naprawde w typie amstaffa i to "z odzysku" nie chowany od szczeniaka przez Nas? Nie wyobrażam sobie kupna psa za parę tysięcy gdy tyle cudownych zwierząt upchanych po schroniskach czeka na swoich ludzi, swoją rodzinę - stado.







P. S. Uznajcie ten wpis za wstęp bo o naszych zwierzętach usłyszycie jeszcze nie raz 😉

Komentarze